nie mam siły ostatnio na nic.
nie mam siły na pracę, naukę, zrobienie obiadu ani wstanie z łóżka.
znowu utknęłam w martwym punkcie życia i za cholerę nie wiem, co mam ze sobą zrobić, a czekać nie chcę, bo ostatnio czekałam tak trzy miesiące i wszystko się wtedy rozwaliło.
czuję postępujący rozpierdol struktur wewnątrz siebie, niemalże na poziomie komórkowym.
to wszystko tak kompletnie nie pasuje do tych jasnych, słonecznych dni, więc je przesypiam i żyję po nocach, kuląc się pod kołdrą w łóżku i biorąc kolejne prysznice, tak gorące, że niemalże parzą moją skórę. robię coś cholernie nie tak, a nawet nie wiem co. chyba zabunkrowałam się znowu we własnym umyśle i nawet nie chcę pomocy.
tak naprawdę kłamię, potrzebuję jej, ale nie wiem co mogłoby mi pomóc.
poniedziałek, 10 lutego 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
archiwum.
-
►
2017
(19)
- ► października (1)
-
►
2016
(14)
- ► października (1)
-
►
2015
(51)
- ► października (2)
-
►
2013
(82)
- ► października (4)
-
►
2012
(40)
- ► października (4)
-
►
2011
(85)
- ► października (3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz