piątek, 31 lipca 2015

it feels like coming home.

chyba zakochałam się od nowa. to ciepłe i przyjemne uczucie dające niespodziewanie dużo energii.
naprawdę zaczęłam zmieniać wszystko, w charakterystyczny dla mnie chaotyczny sposób, ale widzę efekty i czuję, że tym razem to będzie dłuższa zmiana. w końcu prawdziwa.

coś się urzeczywistni. coś, co dotychczas było ulotną myślą, uwiązanym do przydrożnego płotu, odwodnionym i wyczerpanym od upału marzeniem. przeciąłeś linę i teraz, w dzikiej pogoni za wszystkim, do czego kiedyś dążyłam, czuję, że odzyskuję siebie sprzed czterech lat.
nie pozostaje mi zrobić nic, tylko podziękować.

wtorek, 28 lipca 2015

what you need from me.

wstawanie rano jest czymś, co chyba bardzo polubię.
to taka banalna rzecz, ale po załatwieniu większości spraw jest po prostu czternasta, a nie późny wieczór, gdy muszę się już zbierać do pracy.
pół roku to wystarczająco czasu na zmiany.
przypomniałam sobie, do czego dążyłam przed długim epizodem z narkotykami i po prostu do tego wracam. proste, a potrzebowałam paru lat, żeby do tego dojść.

rivers and roads.

jest ciepło, spokojnie i płaczę ze szczęścia czytając smsy od Ciebie.
czekam, wiesz, że czekam.

środa, 22 lipca 2015

next road to run.

nie tą drogą chciałam iść. miałam uciekać, a zostałam i czekam, choć nie bardzo jest na co.

lubię miasta w trakcie upałów. stają się leniwe, a ludzie zachowują się, jakby nie do końca wiedzieli czy próbować walczyć, czy po prostu lekko poddać się ciepłu. ten nastrój pozwala mieć wrażenie, że jeszcze nie trzeba podejmować żadnych decyzji i można urywać wszystko w pół słowa, zdania, tekstu.

wtorek, 21 lipca 2015

stay with me.

chyba jakoś się zbieram.
wyspałam się w końcu. tylko dlatego, że spałam przy Tobie.
kurwa, zostań, nie wyjeżdżaj, błagam.

archiwum.