piątek, 9 lutego 2018

nothing else for me to do.

pierwszy kryzys za mną.

za nami.

wtorek, 6 lutego 2018

'cause i love the adrenaline in my veins.

tu miało być milion myśli, a nie ma żadnej.
pracuję piętnasty dzień z rzędu. dziś tylko dwanaście godzin. nie wiem czy te pieniądze są tego warte.

niedziela, 4 lutego 2018

with the birds I'll share this lonely view.

czuję, jak pada mi serce.

fizycznie od energetyków, papierosów, alkoholu i przepracowania.

i w tym innym sensie też,
bo tęsknię bardzo,
a przecież nie powinnam;
bo odliczam dni,
a przecież nie powinnam;
bo zasypiam z nie tymi myślami, co trzeba,
a przecież nie powinnam.

w ogóle nie powinnam robić tego, co robię, bo to szkodzi mojemu sercu, a pod żadnym względem nie mam jak o nie zadbać.
tym razem nie powierzę tego zadania komuś innemu, nie chcę prosić o pomoc,
a przecież powinnam.

piątek, 2 lutego 2018

i do whatever it takes.

zmęczenie daje się we znaki, ale duma nie pozwala przestać. nie powinnam tego robić; wiem, że się zajadę, ale chcę więcej, ciągle więcej. zawsze więcej.
byleby złapać to coś nieuchwytnego, by padając wykończonym spać, przez moment gdzieś z pomiędzy poczucia beznadziei wyłapać ten wątły moment satysfakcji.

a mogłabym zasypiać przytulona z kimś.

archiwum.