na chwilę zapomniałam o wszystkim.
na całe półtorej dnia, które dało mi siłę na kolejny miesiąc.
mogę już chyba wszystko, bo pękła ta ściana, która dotychczas mnie blokowała i przekonałam się, że warto, że cholernie bardzo warto. szkoda, że przez ostatnie parę miesięcy gdzieś zapodziała się moja potrzeba pisania i czerpania inspiracji ze wszystkiego. nie jestem już chyba w stanie napisać dłuższej notki na trzeźwo, świat po mnie lekko spływa, jakbym była pokryta rzeczywistopściofobową powłoką. nie do końca mnie to cieszy, ale z drugiej strony ogarnięcie w miesiąc ponad połowy syfu, który nagromadził się w moim życiu przez ostatnie trzy lata było warte tego poświęcenia. jeszcze wrócę, jestem pewna, ale tymczasowo to zapewne jest szczyt moich grafomańskich możliwości. trudno, pewnie dorosłam, dojrzałam i inne tego rodzaju śmieci, których dotychczas zażarcie unikałam, a które koniec końców stały się konieczne do normalnego funkcjonowania. chyba tak po prostu trzeba.
niedziela, 30 sierpnia 2015
środa, 19 sierpnia 2015
no title pt. LXXXII
trochę nadal się oszukuję, aczkolwiek widzę i wiem, że jest lepiej.
potem jest mi trochę wstyd, że się oszukuję i
kurwa mać, nieważne, jest za dobrze i wariuję, i mi odpierdala, i pragnę dużej ilości narkotyków, papierosów i wódki, i kurwa czuję, że coś się we mnie kłębi, i chcę krzyczeć, i czuję, jakbym była milion lat stąd, i nic tutaj nie działa, i kurwa, kurwa, kurwa.
nie powinnam rzucać palenia, kiedy mam okres. chujowa, zaiste chujowa decyzja.
edit.
tak wygląda moje załamanie nerwowe, gdy mam dobry humor. marzy mi się impreza w ten weekend. wódka i wyładowanie energii. nienawidzę tej koncepcji 'ucieczki' pojawiającej się od czasu do czasu w mojej głowie. trochę jak szaleństwa wstawionej nastolatki, echh.
potem jest mi trochę wstyd, że się oszukuję i
kurwa mać, nieważne, jest za dobrze i wariuję, i mi odpierdala, i pragnę dużej ilości narkotyków, papierosów i wódki, i kurwa czuję, że coś się we mnie kłębi, i chcę krzyczeć, i czuję, jakbym była milion lat stąd, i nic tutaj nie działa, i kurwa, kurwa, kurwa.
nie powinnam rzucać palenia, kiedy mam okres. chujowa, zaiste chujowa decyzja.
edit.
tak wygląda moje załamanie nerwowe, gdy mam dobry humor. marzy mi się impreza w ten weekend. wódka i wyładowanie energii. nienawidzę tej koncepcji 'ucieczki' pojawiającej się od czasu do czasu w mojej głowie. trochę jak szaleństwa wstawionej nastolatki, echh.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
archiwum.
-
►
2017
(19)
- ► października (1)
-
►
2016
(14)
- ► października (1)
-
▼
2015
(51)
- ► października (2)
-
►
2014
(79)
- ► października (8)
-
►
2013
(82)
- ► października (4)
-
►
2012
(40)
- ► października (4)
-
►
2011
(85)
- ► października (3)