czwartek, 31 lipca 2014

i'm sick and tired of always being sick and tired.

mam wrażenie, że już kiedyś byłam w tym miejscu.
otoczona obietnicami, których nikt nie dotrzymuje, chujowością każdego momentu, który jest ubierany w piękne słowa. znowu wiem, że powinnam spierdalać, a tego nie robię, bo wierzę, że jestem na tyle silna, żeby poradzić sobie zarówno z moimi demonami, jak i tymi, które wyniszczają moich bliskich.
jestem pewna, że już kiedyś byłam w tym miejscu.
pamiętam doskonale, jakie było zakończenie tamtej historii, pamiętam każdy szczegół, każdą łzę wywołaną bezsilnością, kiedy pojedyncze ukłucie wywołało ogromne pęknięcie. nie wiem dlaczego wierzę, że tym razem coś będzie inaczej.

nie wiem czy to nie jest tak, że bawimy się w dom w swoich ruinach.
nie wiem czy to nie jest tak, że nie czuję nic i nie ufam własnym myślom.
nie wiem czy to nie jest tak, że chcę, żebyś mnie przytulił, bo to ostatnia szansa, by znowu poczuć.

sobota, 26 lipca 2014

wild child.

w ukrytych miejscach, przy światłach latarek kulimy się i wydaje się nam, że rzeczywistość jest nasza.
(ale tylko w tej chwili, tylko dziś)
tysiące twarzy przewijają się w świetle płonącego zmierzchu i zapominają o świecie.
ale tylko w tej chwili, tylko dziś znajdujemy to małe bezpieczne miejsce, by kochać się na zawsze.

czwartek, 10 lipca 2014

different pace.

potrzebowałam tej kompletnej stabilizacji i problemów normalnych ludzi.
w przyszłym tygodniu kupuję szafę. najtańszy badziew, ale mój. od tego się przecież zaczyna życie na swoim, nieprawdaż?

środa, 2 lipca 2014

no title pt. LXVII

wszystko zaczyna się od nowa, tamten świat po cichu wybuchł, a ja nabrałam nowych sił. to był moment i nagle wszystko jest na swoim miejscu, jadę tramwajem w koszuli podprowadzonej mojemu mężczyźnie, zakochana i chyba szczęśliwa. wyszło słońce, a niebo ma ten piękny błękitny kolor.

archiwum.