czwartek, 31 marca 2011

how long will i slide.

w zasadzie nie jest aż tak źle.


w zasadzie, to jestem w rozsypce.

sobota, 26 marca 2011

so leave me at the roadside.

po wypiciu ośmiu kolejek wódki nadal nie było lepiej.
więc doprawiłam się malibu.
i szampanem.
i jeszcze jedną kolejką wódki.

nadal było mi źle.
nadal jest mi źle.
tracę zdolność logicznego myślenia, tylko czekam, nie wiem na co.

przytul mnie na co najmniej tysiąc lat.

piątek, 25 marca 2011

otherside.

zasadniczo, to kiedy świat wali się na łeb, ludzie zazwyczaj robią bezmyślne rzeczy.
na przykład, po raz setny przekładają świecznik półkę wyżej/niżej, za każdym razem stwierdzając, że na jednej i drugiej wygląda chujowo.

w ogóle wszystko jakieś takie chujowe jest.
bez ciebie.
i twojego męczenia mnie graniem na gitarze.
i twojego 'paaaaaaaaaatrz na to, to jest mega'.
i zapachu twojej szyi.
i twojego 'no juuuż, cichuuutko'.

boże, użalam się nad sobą w kompletnie tandetnym i kiczowatym stylu.
powinnam być zimną suką, zdecydowanie.
suką.

środa, 16 marca 2011

no title pt. XXIV

mam ochotę założyć rano dres, sportowe buty i biegać, słuchając pidżamy porno, wziąć prysznic, założyć horrendalnie wysokie obcasy i wsiąść w autobus, odczytując plan dnia z blackberry bold.

nie mam sportowych butów, horrendalnie wysokich obcasów ani blackberry.
a już zwłaszcza planu dnia.

tak więc kończę, jedząc kanapki z szynką i przeglądając na soup.io zdjęcia dziewczyn w horrendalnie wysokich obcasach, bawiących się swoimi blackberry.


uh-huh.
chyba odnalazłam sens mojego życia.

piątek, 4 marca 2011

running through the field.

zaczynam.
od nowa, od teraz.
będę żyć i dam radę.
będę żyć.

środa, 2 marca 2011

another perfect wonder.

od słowa do słowa.
od lęku do lęku.
od leku do leku.
zwymiotowania.
pocałunku.
napisania. 
uśmiechu.
płaczu.

postanowienia.


że niby nigdy więcej.

[link]

in a world far from perfect.

utyłam, kurwa.

wtorek, 1 marca 2011

she is not coming home.

zwariowałam.
tak ostatecznie i do końca, i to jest piękne, cudowne.
będę inna, jestem inna.
zaburzenia czynią mnie wyjątkową, dają poczucie satysfakcji, chcę z nimi żyć, nie chcę ich odrzucać.

jak będzie?
zapowiadam:
ciemno, ciepło, duszno i baardzo psychodelicznie.

powinnam się teraz słodko i tajemniczo uśmiechnąć, ale ważę paręnaście kilo za dużo, aby to wyglądało.
aby cokolwiek wyglądało.

archiwum.