środa, 31 sierpnia 2016

that boy's a slag; the best you've ever had.

nadprogramowo dużo dobrych dni się zdarza na zakończenie tego miesiąca.
nie do końca wiem co z nimi robić, a czuję, że samo przeżywanie ich to za mało.
chcę więcej, dużo więcej.
zachłystuję się życiem, krztuszę się nim, tracę oddech, ale gdy już w końcu go łapię, to dochodzę do wniosku, że te chwile są najlepszymi pod słońcem, jakie mogą mi się przytrafić, więc zanurzam się znowu, wstrzymuję oddech, jeszcze na tę parę sekund, by przeżyć to wszystko od nowa.

(kontroluj się, bierz z tego tyle, ile potrzebujesz)

wtorek, 30 sierpnia 2016

monday funday.

najnowsze odkrycie:
można nie spać 42h, nie spać i spędzić najlepszy poniedziałek życia.

dobrze mieć w swoim życiu ludzi, którzy sprawiają, że umieranie na leżaku jest najlepszą rzeczą pod słońcem.
chyba polubiłam mojito.

czwartek, 25 sierpnia 2016

if there's anything that you want.

takie wiadomości mogłabym dostawać codziennie.
jeden telefon, sms, utwierdzający mnie w przekonaniu, że mogę i muszę więcej.

jak najwięcej. daleko poza granicami, które sobie wyznaczyłam.
rozpływam się w sobie, rozsmarowuję się po ścianach, uśmiecham się i znowu piszę, piszę co raz częściej, co raz więcej, co raz chętniej.

 w zasadzie to jest nieźle, mogę się uśmiechać tak cały czas.

wtorek, 23 sierpnia 2016

blurred vision (destroyed).

względnie normalny bałagan jest całkiem przyjemny.
do trzydziestki może nawet wyjdę na prostą.

kupiłam swój pierwszy, kompletnie swój mebel.
to trochę, jakbym próbowała tworzyć dom bez domu.
zyskałam paru przyjaciół.
nie spodziewałam się tego w tym wieku.

nie bardzo wiem co dalej, ale teraz jest względnie dobrze i stabilnie.
muszę wrócić tylko do jednej rzeczy z przeszłości, z którą nie do końca mam siłę się zmierzyć, ale muszę teraz, bo potem może być za późno.

nieźle, jak na trzy miesiące pracy.

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

destroyed.

no cześć, wróciłam.

archiwum.