wtorek, 27 września 2011

no title pt. XXIX

lekko pijana, lekko przewiana, podsumowując - zawiana.

szukamy miłości, oboje, rozpaczliwie. gubimy się w tym wszystkim, wpadamy na przypadkowe osoby, mimo że tak naprawdę to szukamy siebie pod innymi imionami, znajdujemy w innych ludziach fragmenty swoich osobowości, ale to nie całość, więc kontynuujemy nasze poszukiwania dalej i dalej, aż za horyzont, a Ty uciekasz w pizdu z miasta. pewnie chcesz zapomnieć; ja też. liryczność ucieka, zmienia się w bezsensowną prozę, dni różnią się już tylko ilością wypitego wina i zrobionych zadań z biologii. nawet piosenki pozostają te same, słuchane uporczywie w kółko. pomyliliśmy niebo z morzem, siebie z odbiciami w lustrach, nienawiść z miłością, pomyliliśmy wszystko, co tylko mogliśmy.
prawie jak farby: wszystko zmieszane, daje kolor bury, i choć jesień wita słońcem, to serce jest bure.

tej słonecznej jesieni nie ma miejsca na porządek, trzeźwość czy miłość.

środa, 14 września 2011

no title pt. XXVIII

nie potrafię znaleźć nigdzie inspiracji.
wymyślam tylko kolejne intrygi, zaszywam się z głębi umysłu i dzielę pomysły na te kompletnie chore i te, które jeszcze dam radę zrealizować. potem już tylko odnoszę wrażenie, że te, które wdrażam w życie odbierają mi uczucia i człowieczeństwo.
przestało mnie to chyba ruszać. potrzebuję października, wtedy zacznę realizację 'bitch projectów' na skalę masową.
nikt się nie pozbiera.

niedziela, 4 września 2011

don't look now, the best is yet to come.

to strasznie destrukcyjna przyjaźń.
obydwie mamy to coś w oczach.
wszechobecny ból, ale patrzymy z nadzieją, że damy radę.

zniszczymy się, we dwie, razem, do końca.

archiwum.