środa, 25 stycznia 2012

save it for sunday.

z przemyśleń w autobusach, samochodach, na przystankach i deptakach.

24.01
nie wiem, co się dzieje, nie wiem, w co się wjebałam i jakim cudem sobie na to pozwoliłam, skoro wiedziałam, jakie będą efekty. jestem uzależniona, już nie tylko psychicznie, cały mój organizm domaga się kolejnych dawek kodeiny, nie wiem, jak mogłam być tak głupia, nie wiem, gdzie szukać pomocy, ale jeszcze o tyle nad tym panuję, że chcę jej szukać, wszystkimi możliwymi sposobami. idę prywatnie do lekarza, może dostanę coś, co pomoże mi przetrwać skręta, idę do psychiatry, może pomoże mi i przyspieszy terapię, na którą czekam od maja zeszłego roku, idę do psychologa, może prywatnie znajdę pomoc, może pójdę do szkolnego, nie wiem już, co robić, kodeina zawładnęła moim życiem, nie ma panny zeppelinowej, jest zwykła kodziara, panna kodeinowa, nie chcę ćpać, ale nie wyobrażam sobie życia bez tego, nie widzę mojej przyszłości bez kodeiny, chcę spróbować morfiny, chcę spróbować każdego pierdolonego opioidu, chcę wjebać coś w żyłę, potrzebuję mocnego wejścia, silnych odczuć, muszę odzyskać uczucia, które zabrały mi antydepresanty, po opio czuję, ale nie mogę cały czas chodzić na haju, stąd nie ma wyjścia, ratunku, ratunku, ratunku, jestem uzależniona, potrzebuję kurwa pomocy.

25.01
prowadzę chyba najmniej zdrowy z możliwych trybów życia. to takie przemyślenie, gdy stoję na przystanku, paląc, pijąc energy drinka i zastanawiając się, kiedy się zaćpam. nie wiem, gdzie szukać pomocy, chyba po mojej lekcji chemii pójdę do poradni psychologicznej, tak z braku innego racjonalnego pomysłu na życie. bo mój aktualny pomysł to ćpanie do upadłego, hajcowanie się czym się da, szukanie coraz to nowych wrażeń, mimo że nie chcę być uzależniona. nie chcę, ale jestem, o ironio, kurwa, chyba jednak chciałabym umrzeć.
zdecydowanie chyba.

czwartek, 5 stycznia 2012

headlights look like diamonds.

dużo muzyki i kodeiny.
dużo wszystkiego, lęki wróciły, ale chyba już o to nie dbam.

chyba nie dbam o nic, nawet o pisanie, liczą się tylko papierosy w oknie.
chyba czuję się samotna, internet daje mi namiastkę bliskości.

uczucia zastępuję kolejnymi zdjęciami.
uczucia przestają istnieć, czuję, że je tracę.

nie odezwał się do mnie od dwóch miesięcy, chyba jestem trochę bledsza.

archiwum.