środa, 12 lutego 2014

can't rely on my heart to beat it.

codziennie dzieje się coś, co sprawia, że chcę pisać.
jest osoba, która sprawia, że przestaję myśleć tym, żeby się poddać.
chyba odzyskałam trochę sił.
wiem, jak odzyskać kontrolę i jutro zdecydowanie to zrobię.
co z tego, że to wszystko jest kompletnie nieskładne, skoro jest takie piękne.

wczoraj poszłam spać dość późno, ale warto było. wyszłam na ostatniego papierosa przed snem; padał deszcz, fioletowe niebo zapowiadało, że już niedługo zacznie świtać. przez moment uwierzyłam, że naprawdę tutaj należę. a nawet jeżeli nie, to czuję się tutaj dobrze i całkiem bezpiecznie. nie byłam w domu od dawna, ale niczego nie zawalam i udaje mi się żyć tak, jak chcę.
czasami tylko chciałabym większej stabilizacji w życiu. spokoju i rutyny od czasu do czasu przerywanej małym, typowym dla mnie wyskokiem. no cóż, chyba jeszcze nie czas na to.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

archiwum.