codziennie dzieje się coś, co sprawia, że chcę pisać.
jest osoba, która sprawia, że przestaję myśleć tym, żeby się poddać.
chyba odzyskałam trochę sił.
wiem, jak odzyskać kontrolę i jutro zdecydowanie to zrobię.
co z tego, że to wszystko jest kompletnie nieskładne, skoro jest takie piękne.
wczoraj poszłam spać dość późno, ale warto było. wyszłam na ostatniego papierosa przed snem; padał deszcz, fioletowe niebo zapowiadało, że już niedługo zacznie świtać. przez moment uwierzyłam, że naprawdę tutaj należę. a nawet jeżeli nie, to czuję się tutaj dobrze i całkiem bezpiecznie. nie byłam w domu od dawna, ale niczego nie zawalam i udaje mi się żyć tak, jak chcę.
czasami tylko chciałabym większej stabilizacji w życiu. spokoju i rutyny od czasu do czasu przerywanej małym, typowym dla mnie wyskokiem. no cóż, chyba jeszcze nie czas na to.
środa, 12 lutego 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
archiwum.
-
►
2017
(19)
- ► października (1)
-
►
2016
(14)
- ► października (1)
-
►
2015
(51)
- ► października (2)
-
►
2013
(82)
- ► października (4)
-
►
2012
(40)
- ► października (4)
-
►
2011
(85)
- ► października (3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz