dobra, to już jest naprawdę ostateczna desperacja, ale jak nie piszę to zaczynam rozmawiać z samą sobą na głos, a to już na pewno nie jest zdrowe.
kurwa, przecież ja nie wytrzymam ze samą sobą długo, jeżeli tak to ma wyglądać.
mogłabym chociaż udawać, że wpasowuję się w szczątkowe normy społeczne, a nie stać przy oknie i pieprzyć do samej siebie o tym, jak bardzo schrzaniłam życie, używając kurwy jako przecinka.
może pominę ten dzień w moim życiorysie, bo jest godzina dziewiąta, a już jest tak popierdolony, że chcę o nim zapomnieć.
piątek, 1 lutego 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
archiwum.
-
►
2017
(19)
- ► października (1)
-
►
2016
(14)
- ► października (1)
-
►
2015
(51)
- ► października (2)
-
►
2014
(79)
- ► października (8)
-
►
2012
(40)
- ► października (4)
-
►
2011
(85)
- ► października (3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz