wtorek, 6 sierpnia 2013

sometimes i think you were right.

upał wydaje się mi nie przeszkadzać. wdycham ciężkie, nagrzane od betonu i słońca powietrze. lubię jego zapach, kojarzy mi się z milionem marzeń, które miałam jeszcze parę lat temu. właściwie to nie ma powodu, żebym nie miała ich również teraz.
patrzę ze spokojem na to, jak zmieniały się moje plany na przestrzeni lat, jak formowały się wartości, jak odpuszczałam sobie niektóre rzeczy, bo wydawały się być za trudne czy też zbyt pracochłonne. teraz jest inaczej. teraz odpuszczam, bo wszystko jest takie łatwe, banalne i na wyciągnięcie ręki. nie lubię, jak jest łatwo, wolę sobie wszystko utrudniać, wtedy duma ze zwycięstwa jest największa.

ułamek sekundy, jedno postanowienie, miliony planów. nie będę więcej czekać, życie jest teraz i nadal potrafię nim perfekcyjne manipulować. wczoraj wieczorem usłyszałam, że sprawiam wrażenie wyrachowanej; uśmiechnęłam się. poczułam się znowu silna, nieziemsko silna. mogę mieć wszystko, czego tylko zapragnę, a na ten moment chcę posprzątać pokój, aby mieć warunki do stworzenia czegoś, o czym niegdyś marzyłam. ja i nienarodzone dzieło mojego życia.

piękny dzień dzisiaj mamy, co nie louise?

1 komentarz:

  1. Po pierwsze - odkochaj się ;(
    Po drugie - nie napierdalaj tak tymi wpisami bo ciężko nadążyć

    OdpowiedzUsuń

archiwum.