niedziela, 11 sierpnia 2013

no title pt. LVII

wpis dedykowany pewnemu Karolowi, który odgrywa sporą rolę w moim życiu, choć pewnie o tym nie wie (a w tym momencie pewnie się dowiaduje).
historia krótka, nieco romantyczna i niezmiernie dla mnie ważna.

pisanie listów jest czymś niesamowitym i niestety zapomnianym. to pewien rytuał wstępu, rozwinięcia i zakończenia, upstrzony w przenośnie i ciche westchnienia, które padają podczas pisania. ogółem super sprawa, ale mamy XXI wiek i listy umierają. Tobie udało się je połowiczne wskrzesić. nie chcę pisać do Ciebie maili, chcę pisać długie listy, a z każdym napisanym listem pragnę Cię dotknąć i poczuć Twój wzrok na sobie, pragnę oszaleć i pisać jeszcze więcej.
jest ciepła sierpniowa noc, a ja czuję, że mogłabym siedzieć, patrzeć Ci w oczy i słuchać każdej historii, którą zechciałbyś opowiedzieć, ale mam tylko dwadzieścia lat i ledwo zaczęłam żyć, więc słuchanie czeka, a teraz najważniejsza rzecz: ja też czekam Karolu, czekam na moment, gdy będę mogła się położyć, zamknąć oczy i chłonąć Twoją historię, ot tak, jak małe dziecko pochłania każdą legendę i przypowieść. czekam cierpliwie, bo nauczyłeś mnie wielu rzeczy i chciałabym się odpłacić. chociażby słuchając, bo przecież każdy moment powieści jest bezcenny i czyni ją niepowtarzalną; a na razie, jak to w liście, całuję i ściskam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

archiwum.