zdecydowanie odzyskałam coś, co straciłam dawno temu.
może nie mogę jeszcze mówić tutaj o niewinności, ale kształtuje się coś na jej podobieństwo.
może to kwestia lata i odpowiedniej muzyki w słuchawkach.
może to kwestia tych motyli w brzuchu, które pojawiają się co chwila i powodują uśmiech.
może to kwestia zatopienia się znów w świat książek, zakupienia ulubionych długopisów i zapisywania każdej możliwej chwili w pamiętniku.
może po prostu tak wygląda życie.
zaskakuje mnie fakt, że nawet pewne niepowodzenia przyjmuję ze spokojem. czuję się tak nieziemsko silna, jakby nic nie było w stanie mnie złamać... ale przecież kiedyś czułam się tak cały czas. chyba znowu mam szesnaście lat. trzeźwość jest jednak fajna, żadna substancja nie daje mi tej euforii, którą czuję jadąc autobusem przez miasto. nie przeszkadzają mi nawet te upały, mam wrażenie, że słońce eksplodowało razem ze mną. ciało lekko drży, firanki pulsują w rytmie lekkich powiewów wiatru.
piękno tych chwil mnie zachwyca, często odbiera mi oddech. tysiące oddechów, bo dostrzegam teraz każdy szczegół świata, który może dać mi nieco radości. małe, pozytywne kawałki rzeczywistości tworzą mi piękny obraz otoczenia i pozwalają się w nim zatracić. oby tak dalej, myślę, że za niedługo uda mi się odnaleźć ten brakujący kawałek duszy, którego nieobecność spowodowała cały ten bałagan.
nie egzystuję.
nie istnieję.
żyję, naprawdę żyję.
piątek, 2 sierpnia 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
archiwum.
-
►
2017
(19)
- ► października (1)
-
►
2016
(14)
- ► października (1)
-
►
2015
(51)
- ► października (2)
-
►
2014
(79)
- ► października (8)
-
►
2012
(40)
- ► października (4)
-
►
2011
(85)
- ► października (3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz