poniedziałek, 25 marca 2013

she's mad but she's magic.

nie odmówię sobie jednak pewnej wyjątkowości, mogę żyć normalnie, ale zatrzymałam sobie pewne smaczki, między innymi nałogowe zarywanie nocek. nic na to nie poradzę, wolę spać dwie, trzy godzin i wypić energy drinka rano niż spokojnie przespać całą noc.
w noc jest magicznie, lżej myśli się o życiu i nie przejmuje się za bardzo żadnymi rzeczami.
dzisiejszą noc zakończę zjedzeniem grejpfruta, uśmiechnięciem się do sufitu i jedną, słodką myślą:
daję sobie radę z życiem i to wcale nie jest takie trudne, jak myślałam.

1 komentarz:

  1. Właśnie noc to ta najgorsza część doby. Wtedy wszystkie najgorsze rzeczy wychodzą na wierzch. Stają się wyraźniejsze niż w świetle dnia.

    OdpowiedzUsuń

archiwum.