nie odmówię sobie jednak pewnej wyjątkowości, mogę żyć normalnie, ale zatrzymałam sobie pewne smaczki, między innymi nałogowe zarywanie nocek. nic na to nie poradzę, wolę spać dwie, trzy godzin i wypić energy drinka rano niż spokojnie przespać całą noc.
w noc jest magicznie, lżej myśli się o życiu i nie przejmuje się za bardzo żadnymi rzeczami.
dzisiejszą noc zakończę zjedzeniem grejpfruta, uśmiechnięciem się do sufitu i jedną, słodką myślą:
daję sobie radę z życiem i to wcale nie jest takie trudne, jak myślałam.
poniedziałek, 25 marca 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
archiwum.
-
►
2017
(19)
- ► października (1)
-
►
2016
(14)
- ► października (1)
-
►
2015
(51)
- ► października (2)
-
►
2014
(79)
- ► października (8)
-
►
2012
(40)
- ► października (4)
-
►
2011
(85)
- ► października (3)
Właśnie noc to ta najgorsza część doby. Wtedy wszystkie najgorsze rzeczy wychodzą na wierzch. Stają się wyraźniejsze niż w świetle dnia.
OdpowiedzUsuń