poniedziałek, 23 sierpnia 2010

blue in green.

potem zrobiło się bardziej niebiesko.
potem niebieski przeszedł w granat.
granat zaczął graniczyć z czernią.
czerń zespoliła się z niebem w arytmicznym tańcu, a towarzystwo krzewienia muzyki rytmicznej uśmiechało się półgębkiem.

zamki, paski, jedwabie.
powietrze pachniało cynamonem i pomarańczową tabaką - nieziemskie połączenie.
na moment zabrakło weny, ale wystarczy wyjść na ulicę, wziąć parę wdechów parnego, podeszczowego powietrza.

wystarczy wsłuchać się w krople spadające z liści drzew, w te marne niedobitki po niedawnej ulewie.
wystarczy na chwilę zamknąć oczy i usłyszeć cichy jazz dobiegający gdzieś z oddali.

muzyka rytmiczna.
a może to twój oddech?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

archiwum.