niedziela, 2 czerwca 2013

probably i'm late.

w momencie, gdy traci się grunt pod nogami ma się dwie możliwości.
można w panice chwytać się wszystkiego, co jest pod ręką, byleby tylko nie spaść albo spokojnie pozwalać sobie na spadanie, wychodząc z założenia, że nawet jeżeli upadniemy na dno, to na dnie ten grunt będzie. wybranie drugiej opcji jest beznadziejnie denne i głupie z każdego punktu widzenia, a mimo to właśnie na nią się decyduję.
mam nadzieję, że to samopoczucie jest efektem intensywnego dnia i jutro rano jednak będzie inaczej.

dawno nikt mnie nie przytulił, tak najzwyczajniej w świecie, żeby tylko dać mi znać, że jestem bezpieczna.
bo nie czuję się, jakbym była, a w dodatku umyślnie nie daję sobie pomóc.
nic nie ruszyło do przodu, nadal jestem w punkcie wyjścia, cholera jasna.
a przecież miało być inaczej, ale nie potrafię już dłużej wierzyć w swoje siły skoro ktoś, kogo zdanie dość mocno sobie cenię, uparcie informuje mnie o tym, że przecież nie dam rady, że to tylko kwestia czasu, aż się potknę. praktycznie cały czas jestem informowana o tym, że tym razem to już nie dam rady, że przecież znowu jest gorzej, a ja nie umiem nic z tym zrobić.
przyjemnie byłoby zostać okłamaną i dowiedzieć się, że ktoś wierzy w to, że potrafię uformować swoje życie na kształt tego, które jest dumnie nazywane normalnym.
może właśnie tego teraz potrzebuję? kłamstwa?

19 komentarzy:

  1. chyba jednak czasem powinno się zdystansować do wypowiedzi innych, którzy rzekomo nas znają albo po prostu im nie wierzyć (bo mogą de facto mało wiedzieć o nas).

    cholera, dziwnie się czuję, czytając twoje wpisy. z jednej strony jest to literackie coś z czego powinno się wyciągać wnioski (a jednak trudno to zrobić z jakiś beznadziejnych powodów) a z drugiej strony są to po prostu zwierzenia i źle się czuję, poddając je analizie.

    poradzisz sobie, zawsze sobie jakoś radzisz ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To pokaż tej osobie ,że dasz radę

    OdpowiedzUsuń
  3. Alice - oceniająca, do której się zgłosiłaś - została usunięta z załogi, ponieważ od dłuższego czasu nie daje znaku życia. Z tego względu prosimy o wybranie innego oceniającego po uprzednim zapoznaniu się z ich podstronami. W razie pytań proszę napisać komentarz pod najnowszym postem.

    Pozdrawiam i przepraszam za utrudnienia.
    www.krytyczne-oceniajace.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. jakbyś chciała , bardzo chciała , mogłabyś zmienić swoje nastawienie na pozytywniejsze . nie mówię , że od razu zmieniła życie , ale samo nastawienie. chcesz chcieć ?

    OdpowiedzUsuń
  5. aha , jeszcze odnośnie jednego z komentarzy : "...cholera, dziwnie się czuję, czytając twoje wpisy. z jednej strony jest to literackie coś z czego powinno się wyciągać wnioski (a jednak trudno to zrobić z jakiś beznadziejnych powodów)..." - trudno wyciągnąć wnioski , bo autorka nie opisuje konkretnie sytuacji , tylko wylewa uczucia , które jej towarzyszą . sytuację i problem da się rozwiązać na nieskończenie wiele sposobów , a z samych uczuć idzie wyciągnąć tylko takie wnioski , że przeważa smutek , bezradność , chęć wsparcia , pocieszenia . i w osobliwej formie hmm .. melancholijna zaduma ? : ) to piękne uczucia mimo wszystko .

    OdpowiedzUsuń
  6. Z oceną Twojego bloga jest jeszcze taka sytuacja, że Alice przepadła bez wieści, owszem, ale w szkicach na ocenialni zostawiła ocenę. Stwierdziłyśmy wspólnie, że niezgorszym pomysłem będzie jej opublikowanie. Co Ty na to? Nie masz nic przeciwko?

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. korzystając z atmosfery bloga , jakoże sam takiego nie prowadzę a nikomu się nie wylewam , napiszę sobie o dzisiejszej sytuacji .. jadę sobie wymordowany po ciężkiej robocie busem z towarzyszami pracy , i tak sobie wspominam , jak kiedyś bardzo odczuwałem emocje , uczucia, no generalnie czułem , i że teraz już tak nie jest . patrzę na drogę , a tu wypadek samochodowy , dwa wozy straży pożarnej , auto wywalone kołami do góry - niebezpieczny wypadek . deszczowa pogoda , w radiu leciała piosenka
    Nickelback - Trying Not To Love You ,nie słucham takiej muzyki ale.... ukazuje mi się widok pary , która jechała tym autem , pada deszcz, leci ta piosenka , wokal wywołuje już dreszcze , a oni uszli z życiem , i tkwią sobie w ramionach , jedna chwila mogła zasądzić o ich śmierci , jeszcze wkręciło mi się , że byli pokłóceni bardzo i w tej chwili się docenili na nowo , normalnie gardło miałem skostniałe od hamowania płaczu , to był jakiś znak , że jednak coś tam czuję . koniec gadania , to nie mój blog ! ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to dość ciekawe, ja sama już raczej nie potrafię analizować czy nawet wykreować rzeczywistości, która nie dotyczy mojego najbliższego otoczenia, tj. mnie i moich przyjaciół, czuję się znieczulona na tego typu sprawy. może to i kwestia tego, że boję się choć na chwilę oderwać od swojego świata, bo może się posypać.

      brak uczuć jest czymś, czego najbardziej się boję, bo już raz doprowadził mnie do tego miejsca, w którym bardzo ciężko było już zawrócić. człowiek potrzebuje czuć, nawet smutek i rezygnację; wszystko jest lepsze od pustki.

      odnośnie jeszcze pierwszego komentarza: chcę chcieć, ale często też mam ochotę rzucić wszystko, za przeproszeniem, w pizdu i zniszczyć się do końca, przecież z taką łatwością mi to wychodzi.
      moje nastawienie raczej jest pozytywne, może tego nie widać, ale generalnie od dłuższego czasu traktuję swoje życie z lekkim przymrużeniem oka, to daje szersze pole manewru w dążeniu do szczęścia - ostatnio zresztą co raz częściej mi się tu udaje.

      co do komentarza drugiego: czytając to, co tu piszę można odnieść wrażenie, że jestem jedną, wielką, chodzącą depresją, co jest w zasadzie połowicznie prawdziwe. udało mi się wypracować pewien system, dzięki któremu jestem szczęśliwa. tutaj piszę w ramach autoterapii, blog jest miejscem, w którym mogę wyrzucić z siebie właśnie to, co mnie boli, smuci czy frustruje, jest też ciche wołanie o pomoc; to wszystko po to, by w tych gorszych chwilach nie uciekać do dawnych nawyków, które dając poczucie ulgi mnie niszczyły (takie tam, morfina i inne pierdoły). każdy ma swój sposób radzenia sobie ze swoimi problemami, ja wybrałam pisanie. mało co przynosi mi tyle satysfakcji, ostatnio co raz więcej, bo widzę pozytywny odzew w komentarzach; fajne jest to, że ludzie się nade mną nie litują (nie lubię tego), a próbują napisać coś konstruktywnego, co pomoże i w jakiś tam sposób mnie wesprze.


      dzięki wielkie, że napisałeś, rób to częściej, to bardo miłe, gdy czytający wnosi coś od siebie, zwłaszcza gdy ma coś ciekawego do powiedzenia, jak Ty. uważam, że właśnie to jest esencją komentarzy w takich miejscach.
      gdyyś chciał się skontaktować, tak już poza blogiem, wymienić spostrzeżenia lub po prostu pogadać, zapraszam do kontaktu mailowego (dolce-s@wp.pl).

      pozdrawiam ciepło, serdecznie i życzę wszystkiego, co najlepsze : )

      Usuń
  8. powinnaś zrobić na przekór i pokazać, że dasz radę, że ta osoba się myli, że jesteś lepsza...

    OdpowiedzUsuń
  9. Może kiedyś się skontaktuje mailowo , ale narazie będę śledził Twojego bloga . Dzięki za kontakt . Dodam jeszcze , że cieszę się , jeśli mogę wnieść coś swoją wypowiedzią , pomagając innym można też odnaleźć siebie .

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja tu wpadłam znowu prywatnie, nie służbowo. Czasem, czytając to co piszesz to jakbym czytała własne myśli. Najgorsze, że mnie już przytulenie nie pomaga, a jak już to na krótko. Przede wszystkim jest złość, bezsilność, pustka i... różne nieracjonalne myśli. Próbowałam przez ostatnie kilka lat sama się ogarnąć, ale jakoś nie potrafię. Ty jakoś walczysz ze sobą?

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej, ta ocena, o której pisałam, została opublikowana :) Mimo że Alice się zmyła, wciąż komentarz pod oceną będzie mile widziany ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Przestań się nad sobą użalać.
    Sama tworzysz sobie problemy i lubisz się w nich taplać co można wywnioskować chociażby ze względu na to w jaki sposób i jak długo prowadzisz tego bloga.
    Mniemam, że wiesz co powinnaś zrobić tylko uparcie tego nie robisz bojąc się, że coś stracisz. Zacznij działać



    OdpowiedzUsuń
  13. dobre rady zawsze w cenie . może powiesz coś na swoim przykładzie ? bo ZRÓB TO, zrób tamto , zacznij działać to nie działające słowa . pozdr ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z drugiej strony wiem dokładnie, co mam zrobić. wiem od paru dobrych miesięcy, a jednak tego nie robię. podjęcie działania jest cholernie trudne, nie wiem czy przypadkiem mnie nie przerasta.

      Usuń
  14. Napisz w końcu jakiegoś nowego posta ..

    OdpowiedzUsuń
  15. ... każdy mały krok wielką jest wygraną ; ) nie czytam Cię od początku , więc pozwolę sobie zapytać , jakie jest Twoje ulubione zajęcie , co robisz na co dzień ?

    OdpowiedzUsuń
  16. nie wiem. naprawdę nie wiem.
    przeraża mnie to, ale nie potrafię odpowiedzieć na te pytania.

    OdpowiedzUsuń

archiwum.