piątek, 26 sierpnia 2022

sun is no more.

wiecie jaka jest zabawna sprawa z bólem i złamaniami?
że gdy wystarczająco szybko i nagle zaboli to organizm reaguje ciut inaczej. organizm wyrzuca adrenalinę, adrenalina motywuje nas do działania i tylko gdy jej chmura opadnie zaczyna być wszystko czuć i widać.

tylko co, jeżeli nie opada nigdy? co, jeżeli przez pięć lat nigdy nie opadła i opada dopiero teraz?
co jeżeli pod nią są same brzydkie złamania, rozdarcia i rozprucia?
co jeżeli potem nie ma już nic, jest pustka i nic nie jest wystarczająco dobre, mocne, wystarczająco intensywne?

co jeżeli cały problem, nie jest związany z przedopaminowaniem tylko jednak z przeadrenalinowaniem?
możliwe, że patrzyliśmy na to źle, możliwe, że nadal tak patrzymy, ale czuję, że to może być to, co będzie dyktować rytm mojego życia przez kolejne miesiące. przynajmniej na teraz.
w pracy.
w związku.
w samotnym życiu.

strzał, oddech, cisza.
prawie identycznie jak narkotyki.
prawie jakbym zataczała koło, tylko tym razem ciut bardziej akceptowalne społecznie.

potrzebowałam tych emocji, żeby znów pisać.
tak cholernie, cholernie potrzebowałam pisania.
klawiatura rzadko pęka po naciskiem słów; nie to co ludzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

archiwum.