poniedziałek, 6 stycznia 2014

keep doin' things you do.

wszystko się tak obleśnie dobrze układa. nawet problemy są piękne i szybko się rozwiązują, bez mojej większej ingerencji. nawet pisze się płynniej, składniej i słowa zdają się przeskakiwać małymi iskierkami z palców na klawiaturę. chciałam tego, nadal tego pragnę, ale brakuje mi tej pasji, tej rozpaczliwej chęci życia. kiedy człowiek tonie jakoś mocniej zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo potrzebuje złapać kolejny oddech. każdy wybór zdaje się być trafny i właściwy. nawet nie mam ochoty na narkotyki, bo wiem, że do niczego nie prowadzą, a przecież załatwienie heroiny zajęłoby mi jakieś piętnaście minut. nie uznaję tej przyjemności za potrzebną czy adekwatną do sytuacji. nie rozumiem swoich zachowań, jedynie wiem, że są w słuszne. zapewne tyle wystarcza zwykłemu człowiekowi, by spokojnie zasypiać nocą, ale nie mnie. w nocy nie śpię, nocą pracuję i szukam sensu w cieniach wychodzących zza mebli. piszę po nocach historię, której nie zna nikt i która ujrzy światło dziennie jedynie w przypadku, gdy uznam ją za perfekcyjną, a przede wszystkim kompletną.
znowu piszę w pociągu, znowu płaczę bez powodu, znowu wszystko jest kurwa dobrze.
nienawidzę tego, frustruje mnie to, że nie umiem znaleźć sobie żadnego sensownego powodu do zamartwiania się, więc zamiast być smutną jestem bezszelestnie wkurwiona, mam ochotę coś odwalić, zniszczyć, zabić. w tym miejscu do akcji wkracza zdrowy rozsądek, który hamuje te przedziwne wewnętrzne odruchy i pozwala na kontynuowanie akceptowalnego społecznie zachowania. ciekawe jak długo pociągnę w ten sposób, bo czuję, że przy pierwszej możliwej okazji dramat przerośnie nie tylko mnie, ale i świat dookoła.

1 komentarz:

  1. Chciałabym znaleźć jakieś słowa dające nadzieję, bo podobno nadzieja jest dobra i potrzebna. Na myśl przychodzi mi tylko poruszenie jednej kwestii: nie martw się, bo i tak prędzej czy później coś się spierdoli i wszystko wróci do normy. I znów noce będą od analiz i niszczenia sobie życia, a nie tylko od szukania sensu dla cieni za meblami.
    Bo noce raczej nigdy nie będą do spania. Nie można marnować nocy na spanie.

    OdpowiedzUsuń

archiwum.