wtorek, 17 kwietnia 2012

no title pt. XXXVIII

miałam być szczęśliwa, a zaczęłam szukać problemów, od nowa.
okazało się ich być całkiem sporo, więc z powodzeniem niszczę się dalej.

mimo że komuś zależy, że ktoś o mnie dba.
nie umiem zrezygnować z destrukcyjnych zachowań.

nie wiem już, po co to wszystko, nie wiem dlaczego.
to już nawet nie jest tak, że źle się czuję.
po prostu jest mi smutno, bardzo smutno, a być nie powinno.
gdy pojawia się smutek, nic nie jest ważne.
wszystko się zlewa w jedną szarość, mimo tego, że słońce zachodzi pomarańczem, chmury płyną różem, a włosy pachną wiatrem.

najbardziej absurdalna rzecz, jaka chyba mogła się zdarzyć w moim życiu.
jestem szczęśliwa, a temu szczęściu towarzyszy smutek znikąd, jakby przyzwyczaił się do pomieszkiwania w mojej głowie.

nie mogę podejmować decyzji, trwanie w półstanie jest bezpieczne, a właśnie teraz tego potrzebuję.
bezpieczeństwa.
konkretniej to pasów bezpieczeństwa, które uchronią mnie przed ogromnymi ranami powypadkowymi po każdym zderzeniu z życiem.

jedynym oparciem, jakie w tej chwili mam to oparcie krzesła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

archiwum.