może to kwestia gloryfikacji szarości, ale zdecydowanie kupuję ten klimat.
nabywam ostatnio dużo samoświadomości; momentów, gdzie zatrzymuję się, by ochłonąć i pomyśleć dlaczego. nie wiem na ile to dobrze, a na ile kolejny sposób do samokontroli. nie wiem na ile popycham się do rozwoju, a na ile zaczynam obsesyjnie kontrolować każdy aspekt swojego życia.
z drugiej strony, te kroki są dobre i pchają mnie do przodu. sprawiają odczucie naturalnych, ale czy sprawdzanie granic swojej silnej woli jest w ogóle naturalne?
znowu te nieszczęsne granice, całe życie.
chociaż czasem wydaje mi się, że tak naprawdę to nie istnieją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz