sobota, 27 września 2025

resonance.

zaczynam mieć obsesję na punkcie ciszy, jakby tylko ona mogła mnie ocalić. reaguję niemalże agresją na cokolwiek, co próbuje mi ją przerwać.
jakby dźwięk zaczynał mi ryć w mózgu korytarze, których nie chcę i nie potrzebuję (?)

ale cisza i przygaszone światła pozwalają mi się skupić, pozwalają mi robić to, co zawsze chciałam. powoli, krok za krokiem, w kierunku celu, który od niemal zawsze był taki sam.

jeszcze chwila, jeszcze jeden moment, przecież to już tam za rogiem.
jakbym całe życie układała puzzle, ale fragmenty nie dość, że gubią się z czasem to jeszcze wraz z jego upływem przestają do siebie pasować i muszę je rozkładać i zaczynać od nowa.

i paradoksalnie z każdym dniem lubię to co raz bardziej, z każdym dniem czuję, że może to sama układanka jest celem, może satysfakcja z niej wystarcza, by iść na przód, by przez moment czuć pustkę.

no właśnie, pustkę. coś, przed czym całe życie uciekałam, a nagle okazało się, że to w sumie mój przyjaciel. ta pustka sprawia, że myśli są klarowne, że powietrze jest rześkie, a kolory wyraźniejsze. ta pustka pachnie domem, spokojem i bezpieczeństwem. ta pustka o dziwno przynosi szczęście, ale to inne, spokojne, serotoninowe.

znalazłam odpowiedź i wybrzmiewa ona delikatnie z ciszy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

archiwum.