piątek, 12 kwietnia 2013

you better run.

miałam ciężki tydzień, czuję się wyprana ze wszystkiego, co wartościowe.
mimo wszystko jest całkiem w porządku, chociaż czuję się nieco rozczarowana swoimi zachowaniami.
czasami nawet bardzo, aczkolwiek dzisiaj udało mi się podjąć dwie dobre decyzje, zdecydowanie dobre, z których mogę być nawet dumna.
w zasadzie to powinnam zrobić porządek w mieszkaniu, ale zwyczajnie nie mam na to ani siły, ani chęci, ani jakiejkolwiek motywacji.
dobrze, że wracam dzisiaj do domu; mam nadzieje, że tam usystematyzuję sobie wszystko, co się do tej pory w tym roku wydarzyło, potrzebuję tego, a najbardziej to już potrzebuję kogoś, kto będzie przy mnie przez dłuższą chwilę.
chyba cierpię na samotność.

5 komentarzy:

  1. Wydaje mi się, że samotność to jedna z najpowszechniejszych chorób naszych czasów. Ja akurat uwielbiam anonimowość, to, że w tłumie gdzieś ginę i egzystuję sobie w masie, przez nikogo nie zauważona i robiąca swoje. Z drugiej jednak strony, można być ciągle wśród ludzi, ciągle nimi otoczonym i czuć się samotnie. Nie mówię już nawet o potrzebie bliskości i posiadania wyjątkowej więzi z kimś, kogo ma się na wyłączność, ale o zwykłe znajomości: rozmowy, kontakty z innymi ludźmi. Ja w swoim otoczeniu widzę, jak bardzo różne więzi się rozluźniają, każdy ma na tym etapie (studia) swoje życie.
    Dom, wieczna ostoja.. życzę owocnego pobytu, w takim razie. Cieszę się, że mogłam przypomnieć piękne słowa BL. Ja przeżyłam wielki powrót do poezji przez ostatnie pół roku: wreszcie jestem w momencie kiedy wszystkie te słowa zostają we mnie, kiełkują, odbijają echo i rzeczywiście przekładają się na moje życie. Czuję to całą sobą. Zaczytuję się we wszystkim co wpada mi w ręce, na szczęście przynajmniej dobrej literatury dom rodzinny nie skąpi.
    Dla mnie blog również jest formą autoterapii, wyrzucania z siebie emocji, dziennika - również bardzo często zdarza mi się wracać do poprzednich wpisów. Lubię pisać, i robię to też atramentem na papierze. Papierowe zapiski są o tyle bardziej autentyczne, że nie muszę filtrować niczego, tak jak w internecie. Ale to już tylko i wyłącznie dla mnie samej - trzeba mieć kapkę zdrowego egoizmu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. udane decyzje... szczerze gratuluję, bo ostatnimi czasy moje zdają się być absolutnie beznadziejne.

    zupełnie z innej beczki; gdzieś-tam przeczytałam twoją wypowiedź. nie wiem gdzie, nie wiem. i tak jakoś... tak jakoś naszła mnie chęć, by zapytać: jaką radę dałabyś komuś, kto próbuje zlepić swoje życie na nowo?

    OdpowiedzUsuń
  3. Samotność - wiem co czujesz, aczkolwiek różnie można rozumieć to pojęcie. To chyba też zależy od tego jakiej osoby ci brakuje. Kogoś, kogo kochasz czy może kogoś, komu możesz ufać, wyżalić się, wygadać. Ja zdecydowanie cierpię na brak bliskości ze strony pewnego chłopaka. Zapowiadało się tak pięknie, a wyszło jak zwykle. Ale, co ja mogę wiedzieć? Mam dopiero 16 lat i całe życie przede mną :)
    Gratuluję ci udanych decyzji, ja ostatnimi czasy nie miałam z takimi do czynienia :(
    Pozdrawiam, Ania :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Czas poukładać sobie life and all. Pisz częściej, Cass

    OdpowiedzUsuń
  5. Proszę o wybranie innej oceniającej, ponieważ właśnie odeszłam z ocen-legilimens (dość spontanicznie, za co przepraszam).

    OdpowiedzUsuń

archiwum.