piątek, 29 kwietnia 2011

we rely on.

wypierdalaj z mojego życia kurwaaaaaaa.
nie chcę być o ciebie zazdrosna, wypierdalaj. wypierdalaj, wypierdalaj!
nie chcę więcej płakać, ma więcej nie boleć.
kompletnie nie wiem, co czuję, czy to ty, a może to już on, może to jest inne życie i muszę się odciąć, może umysłem, może nożem pod twoim oknem, ale muszę.
a jeżeli jest on, o ile jest, bo chyba go nie ma, bo to nie to, nie tak, ale jednak. jeśli. jest. to co?
to ja zapomnę, ale będę pamiętać, palić pamiątki, zdjęcia i nienawidzić, i kochać, i szaleć, doprowadzać się do obłędu, stać na parapecie i patrzeć w dół, mimo że się cholernie boję takich wysokości, a potem się przytulać, a potem wariować jeszcze bardziej i patrzeć w dół, na wodę pod mostem, trzymając jego rękę?
a na koniec myśleć za dużo o tobie, gadając z nim, tkwiąc w tym uczuciu, gdy jeszcze nie kochasz, ale już nie potrafisz bez kogoś normalnie funkcjonować, aby chwilę później tkwić w uczuciu, gdy już nie kochasz, ale jeszcze nie potrafisz bez kogoś normalnie funkcjonować.
zabijać się tysiące razy na minutę, zdzierać skórę z ud, do krwi, dzwonić do niego, żeby upewnić się, że jeszcze jestem, że jeszcze nie umarłam, dzwonić do ciebie i umierać po raz kolejny.


czasami mam motyle w brzuchu.


piszę już tylko dla ciebie.

i tak wypierdalaj, kurwa.

1 komentarz:

archiwum.