poniedziałek, 5 lipca 2010

dancing in the streets.

poczułam wolność?

wszystko czego potrzebuję teraz to te dziesięciominutowe rozmowy z tobą przez telefon i muzyka, słodka muzyka, i będziemy tańczyć, tańczyć na ulicach.

czuję, że jednak coś zrobię, że coś mi się uda, że dam radę, że w końcu, że tym razem, tym razem, razem, razem, razem!

trawa jest zieleńsza, światło jaśniejsze, deszcz cieplejszy, powracam do życia.





a jednak nadal nie umiem sypiać po nocach, godzina jest rekordem trudnym do pobicia.
męczą mnie koszmary, złe wizje, bad tripy, wszystko co najgorsze.
budzę się z tych krótkich drzemek z płaczem, z wrzaskiem, niekontrolowanym krzykiem na ustach, łzami w oczach, zalana potem.
wtulam się w przytulankę, czasami przychodzi pies, trąca mnie nosem: daje znać, że jest przy mnie, że będzie dobrze.


ludzie łatwo się łamią, podobnie jak marzenia i serca.

1 komentarz:

  1. Twój blog został oceniony pod nr 3.
    Wkrótce poznasz prawdę.

    Pozdrawiam,
    crime.

    OdpowiedzUsuń

archiwum.