jeszcze mamy o czym krzyczeć.
krzyki brzmią jak rewolucja na szczycie, nieustająca walka pomiędzy cesarzem i królem z codziennymi zamachami stanu. co wieczór powstały w wyniku zbiegowiska tłum kłótni się rozchodzi się w swoje ciemne zakamarki, zwija swoje sztandary, a władza nadal tkwi na swoich miejscach.
zza rogu historii słychać fanfary; kiedyś na pewno wrócimy tu znów.
jeszcze mamy rewolwery.
przemyślmy tę noc, wykorzystajmy ją w każdej płaszczyźnie, otwierając drzwi nieznajomym i udając, że lekko mówi się z bronią przyłożoną do skroni i ust. opuszczając wszystkie tarcze, liczymy tylko na to, że nic nie czai się za zakrętem. oglądając porzucone na poboczach transparenty dzwonimy tylko z rozkazem sprzątnięcia pozostawionego syfu, wzdychamy cicho po wykonaniu każdej czynności mającej na celu przywrócenie dotychczasowego, złudnego porządku świata.
zza rogu historii słychać fanfary; kiedyś na pewno wrócimy tu znów.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
archiwum.
-
►
2017
(19)
- ► października (1)
-
►
2016
(14)
- ► października (1)
-
▼
2015
(51)
- ► października (2)
-
►
2014
(79)
- ► października (8)
-
►
2013
(82)
- ► października (4)
-
►
2012
(40)
- ► października (4)
-
►
2011
(85)
- ► października (3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz