środa, 9 kwietnia 2014

no title pt. LXV

ósma rano po nieprzespanej nocy to zdecydowanie zła godzina. wychodzi wtedy ze mnie całe zmęczenie i nie mam najmniejszej ochoty w jakikolwiek sposób funkcjonować, a już zwłaszcza przykładać się do pisania sprawozdań na zajęcia. mam ostatnio lekki kryzys, znowu jestem permanentnie przemęczona i najchętniej spałabym całymi dniami olewając większość potrzeb swojego organizmu. dzisiaj chcę jednak dać radę, nie zawalić niczego, przetrwać i paść wieczorem na łóżko z poczuciem dumy, że koniec końców poradziłam sobie przez jeden pierdolony dzień.
nie wiem czy sobie poradzę, ale przynajmniej spróbuję.
przynajmniej mam kogoś, kto się mną opiekuje. to motywuje do radzenia sobie na co dzień, bardziej niż się spodziewałam.

1 komentarz:

archiwum.