sobota, 6 marca 2010

someone who doesn't care.

impreza w stylu lat 60.
witamy się strzykawkami, jak zwykle, bierz dolcze, bierz, poczuj to, musisz umrzeć teraz!

nie wezmę, nie wezmę, będę czysta!


raz... dwa... trzy... cztery... pięć... sześć... sie...

umarłam!

jednak nie!
budzę się, powstaję z martwych!
całuj mnie, całuj, tańcz młoda dziwko, a ty mnie całuj, nie przestawaj!

umieramy razem i rodzimy się na nowo, wszyscy razem, masowy akt pokuty, szukaj wyjścia zdziro, tu i tak go nie ma, witamy w innym świecie, umrzyj suko, nie daj się, nie ma więcej białych koni, na których mogłabyś uciec, musisz zostać!

nie poddawaj się mała alicjo w krainie czarów, teraz jesteś tylko ty i ona, ona, ona. ktoś, kto tam siedzi, kto ma wszystko w dupie, patrzy, obserwuje, a ty umierasz, umierasz, dumnie podnosisz głowę i umierasz i nie ma już ciebie, gdzie te białe konie, chcę uciec!

gdzie jesteś narkotyczny książę?
na powrót trzeźwy, czysty?
i tak wrócisz, każdy wraca.
ja wróciłam, powrócisz i ty.

bierzemy leki, dużo leków, ale to mało, mało, mało!
weźmy coś mocniejszego ten jeden, jedyny raz, drugiego nie będzie.
każdy jest tym pierwszym.

obudź się, obudź!

tak, pojawia się fizyczność. miłość w tym urojonym śnie, kocham się z kimś, nieważne z kim, jest mi cudownie, czuję go, a może ją, w sobie i jest mi dobrze, jak mi brakowało seksu!
nie, nie ma orgazmu, jesteśmy ponad to, kochamy się w celach wyższych, taka ogromna, wolna od chorób rodzina, jesteśmy wszyscy nadzy, piękni, młodzi, jesteśmy tutaj, wielka rodzina, najpiękniejsza, nad nami opary, opary czegoś niezidentyfikowanego, może to mgła? a może widzę boga? może pojawił się tu i teraz specjalnie dla nas, może to apokalipsa?

uciekaj, uciekaj, uciekaj, uciekaj!


OBUDŹ SIĘ!

1 komentarz:

archiwum.