gdzieś zgubiłam samotność i niezależność.
zgubiłam je na rzecz dotyku czyichś rąk na moich biodrach.
gubimy się z autobusach, w gwiazdach, w śmianiu się z gwiazd, w cieple dotykających się palców i pociągowych przedsionkach koło ubikacji na trasie katowice-opole.
(samotny pasażer to ja)
tak, zdecydowanie jesteśmy zagubieni.
będzie o gubieniu się w czarno-czerwonej rzeczywistości, która tak naprawdę świeci zielenią.
brakuje nam pokory, Bóg się śmieje i rzuca nas z miejsca na miejsce, a my nie mamy korzeni.
mieliśmy, ale gdzieś się zgubiły.
a zresztą, po co nam one? korzenie trzymają w miejscu, a my chcemy biec, uciekać przed wiatrem i gubić się, gubić się w nieznanym świecie.
tym takim złym i niedobrym, który zmieniamy na piękny za sprawą jednego spojrzenia.
zło się gubi, my też się gubimy, ale w drugą stronę, byleby dalej.
nie boimy się dnia ani nocy, boimy się tylko otworzyć oczy, ale spokojnie, ten lęk gdzieś się zgubi.
jak wszystko, co ma-
my.
my - zagubieni.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
archiwum.
-
►
2017
(19)
- ► października (1)
-
►
2016
(14)
- ► października (1)
-
►
2015
(51)
- ► października (2)
-
►
2014
(79)
- ► października (8)
-
►
2013
(82)
- ► października (4)
-
►
2012
(40)
- ► października (4)
-
►
2011
(85)
- ► października (3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz