potem zrobiło się bardziej niebiesko.
potem niebieski przeszedł w granat.
granat zaczął graniczyć z czernią.
czerń zespoliła się z niebem w arytmicznym tańcu, a towarzystwo krzewienia muzyki rytmicznej uśmiechało się półgębkiem.
zamki, paski, jedwabie.
powietrze pachniało cynamonem i pomarańczową tabaką - nieziemskie połączenie.
na moment zabrakło weny, ale wystarczy wyjść na ulicę, wziąć parę wdechów parnego, podeszczowego powietrza.
wystarczy wsłuchać się w krople spadające z liści drzew, w te marne niedobitki po niedawnej ulewie.
wystarczy na chwilę zamknąć oczy i usłyszeć cichy jazz dobiegający gdzieś z oddali.
muzyka rytmiczna.
a może to twój oddech?
poniedziałek, 23 sierpnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
archiwum.
-
►
2017
(19)
- ► października (1)
-
►
2016
(14)
- ► października (1)
-
►
2015
(51)
- ► października (2)
-
►
2014
(79)
- ► października (8)
-
►
2013
(82)
- ► października (4)
-
►
2012
(40)
- ► października (4)
-
►
2011
(85)
- ► października (3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz