nie wiem skąd ostatnio we mnie tyle napływu chęci do pisania. to znaczy trochę wiem, ale boję się przyznać, że coś pękło, że to znowu ten sam punkt, w którym byłam dawno temu i z którego chciałam odejść.
potrzebuję podjąć głupią i spontaniczną decyzję, inną niż zakup kolejnego garnka czy kości ramu.
potrzebuję nierozsądnie wyjść na imprezę w środę po pracy. wciągnąć kreskę kokainy przed ważnym callem w pracy. jechać 200 na godzinę nie do końca pustą autostradą.
potrzebuję mieć znowu dwadzieścia lat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz