przeginam, czuję, że wszystko przeciąga mnie na tamtą stronę.
przedawkowałam, byłam wysoko, bardzo wysoko, ściągali mnie przez dziesięć minut. rzyganie było raczej uciążliwe niż nieprzyjemne.
jestem na dnie; przyciśnięta przez własne nałogi i obsesje.
nikt nie wyciąga do mnie ręki, nikt.
nawet sam Bóg patrzy się obojętnie.
powinnam się uczyć, chyba w tym znajdę ucieczkę.
nie słyszałam Twojego głosu od dwóch tygodni.
czuję, jakby jakaś część mnie umarła.
może dlatego chudnę. dusza waży 8kg, a ja pewnie gubię kolejne jej kawałki.
jakby ktoś znalazł - proszę o kontakt. w zasadzie, to mogą być potrzebne, do poskładania mojej poszarpanej psychiki w całość.
niedziela, 31 lipca 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
archiwum.
-
►
2017
(19)
- ► października (1)
-
►
2016
(14)
- ► października (1)
-
►
2015
(51)
- ► października (2)
-
►
2014
(79)
- ► października (8)
-
►
2013
(82)
- ► października (4)
-
►
2012
(40)
- ► października (4)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz