wiem, co muszę zrobić, ale nie potrafię, brakuje mi odwagi.
za tydzień szpital. chcę tam iść, bo co innego mi pozostało? liczę na to, że uda mi się zebrać tam siły potrzebne, by w końcu ruszyć to wszystko do przodu.
potrzebuję dolcze, już nie magdy, a dolcze, ona będzie w stanie to wszystko doprowadzić do porządku, jej chora potrzeba kontroli będzie silnikiem zmian.
najważniejsze jest to, że będę żyć.
jeżeli przetrwam następny tydzień, przetrwam całe życie.
to będzie piękne.
smutny koniec, piękny początek.
wracam do starych schematów, bycie zimną suką było optymalnym rozwiązaniem i tego będziemy się trzymać przez następnych parę miesięcy.
niedziela, 25 listopada 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
archiwum.
-
►
2017
(19)
- ► października (1)
-
►
2016
(14)
- ► października (1)
-
►
2015
(51)
- ► października (2)
-
►
2014
(79)
- ► października (8)
-
►
2013
(82)
- ► października (4)
-
►
2011
(85)
- ► października (3)
dobre rozwiązanie. Jakoś trzeba przeżyć to życie.
OdpowiedzUsuń