odkryłam, że bycie chłodną, zimną suką z lekkim akcentem zdziry poprawia mi humor wystarczająco, bym mogła się uśmiechać.
tak więc wróćmy do lat sześćdziesiątych, glanów, czarnych ubrań, pacyfek i wszystkiego, co kojarzy mi się z czasami, gdy uczucia i seks to była tylko zabawa, gdy swoje rzyganie komentowałam przewróceniem oczami, a wyjście na piwo kończyło się po siódmej butelce heinekena, bo zaczynało wówczas brakować pieniędzy.
byłam jak tęcza, teraz jestem tylko kałużą, która odbija to, co było kiedyś.
dziś wieczorem odnajdę w sobie te zagubione kolory i będę przyciągać kolejne spojrzenia, zupełnie jak wtedy, zupełnie jakbym w międzyczasie nie umarła sto trzydzieści dwa razy.
zupełnie jak kwiaty, jak deszcze, jak słońce i tęcza, znów będę tęczą! bez prochów, bez niczego, co byłoby jakimkolwiek wspomnieniem cienia mnie z ostatniego roku.
tell everyone: the bitch is back.
wtorek, 30 sierpnia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
archiwum.
-
►
2017
(19)
- ► października (1)
-
►
2016
(14)
- ► października (1)
-
►
2015
(51)
- ► października (2)
-
►
2014
(79)
- ► października (8)
-
►
2013
(82)
- ► października (4)
-
►
2012
(40)
- ► października (4)
Najłatwiej jest być egoistą. Miejcie wyjebane a będzie wam dane. Właściwie tak jest najlepiej.
OdpowiedzUsuńNie martw się, wszystko jest w porządku, jak się człowiek nażre babeczek z czekoladą to zawsze jest w porządku.
Ostatnio coraz rzadziej przejmuję się kaloriami. Zastosowałam siostrzany, sprawdzony sposób: nie wiem ile ważę - nie wiem czy tyję.
OdpowiedzUsuńZawsze lubiłam wśród ludzi ze szkoły zgrywać sukę. Wszyscy (w szczególności nauczyciele) myśleli, że jestem silna psychicznie. aż tu pewnego razu uciekłam z lekcji, bo się rozryczałam. Uwielbiam ich szokować.
bycie suką jest w pewnym sensie dobre... udaje mi się nic nie czuć, a skoro nie czuję nikt nie moze mnie zranic...
OdpowiedzUsuń(katsu)