jest noc, więc znowu staram się zebrać jakoś do kupy, bo znowu odpuściłam.
znowu coś boli i nie umiem określić co.
plecy, ścięgna, głowa, oddech.
chyba.
wolałam chyba
ćpać i nie widzieć
pić i nie musieć
spać i nie pamiętać
uciekać i nie wiedzieć
wybrałam inaczej.
z jakiegoś cholernego powodu, którego nie rozumiem, wybrałam się w drugą stronę.
może to ten dzień po prostu.
ten, kiedy czuję trochę więcej sił, mimo przeziębienia i noża na gardle.
wolałabym nie być przeziębiona.
do noża da się przyzwyczaić.
o nożu da się zapomnieć.
nóż przypomina mi, że muszę.
że inaczej się nie da.
wtorek, 13 czerwca 2017
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
archiwum.
-
▼
2017
(19)
- ► października (1)
-
►
2016
(14)
- ► października (1)
-
►
2015
(51)
- ► października (2)
-
►
2014
(79)
- ► października (8)
-
►
2013
(82)
- ► października (4)
-
►
2012
(40)
- ► października (4)
-
►
2011
(85)
- ► października (3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz