czas na zmiany w życiu, a zmiany są takie, że znowu się odchudzam i znowu chodzę do monaru.
nudno, będę tak robić do usranej śmierci, ale 60kcal na śniadanie jest całkiem satysfakcjonującym osiągnięciem.
nowy monarowiec dupy nie urywa, czuję dystans, a to świadczy o tym, że terapeutą to on jest takim nijakim. chuj z tym, potrzebuję pomocy, bo inaczej skończę pod mostem ze szprycą w ramieniu i czyimś fiutem w dupie.
beznadzieja mnie otacza, a gołębie obsrały mi parapet.
cóż za wyjątkowo wulgarny dzień. z tej okazji ubiorę się wulgarnie, tak samo pomaluję i będę palić papierosa po męsku. a potem wrócę do domu i rozpłaczę się, już zupełnie kulturalnie, jak małe dziecko.
chodzimy po sinusoidzie, pamiętajmy o tym przy wstawaniu z łóżka.
środa, 6 czerwca 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
archiwum.
-
►
2017
(19)
- ► października (1)
-
►
2016
(14)
- ► października (1)
-
►
2015
(51)
- ► października (2)
-
►
2014
(79)
- ► października (8)
-
►
2013
(82)
- ► października (4)
-
▼
2012
(40)
- ► października (4)
-
►
2011
(85)
- ► października (3)
dolcze błagam... skończy z tym w końcu! Mimo, że nie wchodzę na forum mimo wszystkiego innego czasem myślę o tobie i jak ci tam idzie <3 maniera
OdpowiedzUsuńcześć Dolcze :)
OdpowiedzUsuńto ja, chiha, funky-town.blog.pl . Teraz http://back-to-funky-town.blogspot.com/
widziałam Cię na hyperrealu, wiesz?
taak, też tam trafiłam. ech...
odchudzanie także, welcome back. kwiecień - 58 kg, dziś 50...
wszystko mi się wymyka spod kontroli. izoluję się w odpowiedzi na otrzymywaną bliskość.
kurwa, Dolcze, czemu to wszystko musi być tak poryte? ??!?!? ja pierdolę! nie wierzę, że kiedykolwiek będę szczęśliwa dłużej niż dwie godziny w ciągu dnia. Jeśli jest stabilnie i fajnie, to sama to niszczę.
kurwa. kurwa. kurwa.