tańczę z diabłem, z ogniem, z pożądaniem.
lubię tę zabawę, jakbym znów miała piętnaście lat.
lawirowanie pomiędzy uczuciami, unikanie ich jak ognia, kolejne gry, zabawy.
tak, tak miało to wyglądać.
a wygląda tak, że nad niczym nie panuję, że tętno mi wariuje, że czekam na każdą wiadomość z dziwnym napięciem w okolicach brzucha.
rzygam tęczą, sama się sobie dziwię, miejscami nawet się tego brzydzę.
ale kogo to obchodzi, gdy pierwszy raz od półtora roku jestem szczęśliwa?
ot, taki oksymoron:
szczęśliwa dolcze.
środa, 28 marca 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
archiwum.
-
►
2017
(19)
- ► października (1)
-
►
2016
(14)
- ► października (1)
-
►
2015
(51)
- ► października (2)
-
►
2014
(79)
- ► października (8)
-
►
2013
(82)
- ► października (4)
-
▼
2012
(40)
- ► października (4)
-
►
2011
(85)
- ► października (3)
Dolczak kiedy zrozumiesz ,że nie warto? Można być szczęśliwym i bez tych wszystkich używek!
OdpowiedzUsuń