sobota, 15 marca 2014

the life we're living.

miło poczuć coś tak nagle, niespodziewanie i mocno. czuć całym sercem, czuć każdym najmniejszym tworzącym mnie atomem.
zdziwiło mnie to, nie wierzyłam chyba, że jeszcze tak potrafię. bardzo przyjemne zaskoczenie. zwłaszcza, że odsunęło dość daleko myśl o tym, że jedyne co jestem w stanie dać innym ludziom to cierpienie. zwłaszcza, że to, co czuję jest tak czyste, że mogłoby być inspiracją do napisania wyidealizowanej historii miłosnej. ta czystość zadziwia mnie najbardziej, szczególnie dlatego, że pojawiła się niemalże od razu, gdy tylko zrozumiałam co się wyprawia w mojej głowie.
ta czystość buduje również poczucie bezpieczeństwa. albo to poczucie bezpieczeństwa dało fundamenty pod nią, taka możliwość też istnieje. wolę myśleć o tej zależności w kategorii nieskończonej pętli, samonapędzającego się schematu, w którym jedna zamienna zwiększa wartość drugiej, która z kolei wpływa na przyrost pierwszej. przepiękna nieskończoność.
nagle wszystko stało się takie proste; każda decyzja podejmowana przeze mnie przechodzi przez idealny pryzmat tego niewinnego uczucia, rozszczepia się w nim ukazując prawdziwe barwy i pozwala na dokonanie tego jednego, słusznego wyboru. dawno nie miałam takiej pewności siebie w działaniach, które angażowały moje emocje. te piętnaście żelaznych skrzynek, w których niegdyś się zamknęłam w obawie przed bólem otworzyło się, pozwoliło mi wyjść i przypomnieć sobie o tym, jak przyjemnie jest pozwalać sobie zarówno na przeżywanie nieograniczonej ilości bodźców spływających z otoczenia, jak i bezpieczną interakcję z nimi. nie muszę już się bać. nie muszę już uciekać. nie muszę robić żadnych dramatów. mogę sobie spokojnie żyć, uśmiechać się i powtarzać dość często dwa ważne słowa. czasami powtarzam je podłodze i sufitowi, żeby usłyszały, zapamiętały i kiedyś mi powtórzyły, jeżeli nie daj boże zapomnę o tym, jak bardzo potrafię być szczęśliwa i jak bardzo łatwo mogę naprawić cały swój świat. zawsze i o każdej porze.

i właśnie tak w tym roku przyszła wiosna.

edit. - godzina 7:21
spadł pierwszy deszcz, powietrze pachnie mokrą ziemią i miłością. piękne połączenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

archiwum.