a wtedy, gdy mamy siebie dość, wyłaniasz się z jakiegoś zakamarka mojej głowy i powoli owijasz swoje macki wokół moich myśli.
jest mi źle, bo to już 458395039852498521 kłótnia, a ja nie umiem się Ciebie pozbyć, więc lecę w dół, po najmniejszej linii oporu, spadamy razem, bujając się na boki.
otwieram podręcznik. pierwszy, który wpadnie mi w rękę;
chemia.
"...stała równowagi reakcji... [...] ... temperatura jest stała i wynosi..."
na szczęście mogę jeszcze odnaleźć coś stałego w moim życiu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
archiwum.
-
►
2017
(19)
- ► października (1)
-
►
2016
(14)
- ► października (1)
-
►
2015
(51)
- ► października (2)
-
►
2014
(79)
- ► października (8)
-
►
2013
(82)
- ► października (4)
-
►
2012
(40)
- ► października (4)
-
►
2011
(85)
- ► października (3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz